piątek, 17 lutego 2012

WARTO KARMIĆ PIERSIĄ

Mleko matczyne jest najlepszym pokarmem dla noworodka, zwłaszcza w pierwszych miesiącach życia. Jest ono pełnowartościowe i dostarcza dziecku wszystkich potrzebnych substancji. Pokarm matki jest dostępny w każdej chwili, ma zawsze odpowiednią temperaturę i nie wymaga dodatkowego przygotowania. Wzmacnia także mechanizmy obronne w organizmie dziecka konieczne do walki z chorobami. Pokarm mamy dopasowuje się też dozmieniających się potrzeb maleństwa. Karmienie piersią może okazać się dużo wygodniejsze od karmienia z butelki, ponieważ pozwala uniknąć dużych przygotowań, nie trzeba też niczego sterylizować. Po przyjściu na świat organizm noworodka zmuszony jest do wytwarzania własnych mechanizmów obronnych, ponieważ początkowo jest on ich całkowicie pozbawiony. Dlatego też choroby noworodków mogą być bardzo niebezpieczne. Mleko matki zawiera m.in. limfocyty typu B, T, makrofagi, neutrofile, lizozym, znajdujące się w siarze, czyli mleku produkowanym w pierwszych dniach po porodzie. Komórki te stopniowo giną w przypadku odciągnięcia siary i umieszczenia jej w lodówce lub podczas gotowania czy zamrażania pokarmu. W mleku matki znajdują się również: woda - stanowi ponad 80% pokarmu, w niej rozpuszczalne są wszystkie substancje odżywcze, potrzebna do prawidłowo funkcjonowania nerek; białko - najlepiej przyswajalne, podstawowy budulec młodego organizmu; tłuszcze - pokrywają około połowy dziennego zapotrzebowania energetycznego dziecka, a niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe NNKT przyczyniają się do rozwoju mózgu, wzroku i pomagają w utrzymaniu odpowiedniego ciśnienia krwi; węglowodany - źródło energii, laktoza - cukier mleczny; enzymy - chronią przed chorobami i alergią; witaminy - mleko matki zawiera niemal wszystkie witaminy niezbędne do przebiegu procesów życiowych, jedynie należy uzupełniać o wit. D oraz wit. K do ukończenia 3. miesiąca życia; składniki mineralne - gwarantują prawidłowy rozwój oraz zdrowie. W mleku matki są m.in. sód,. potas, magnez, żelazo, wapń, cynk. Noworodkowi w zupełności wystarcza tylko mleko matki, dlatego zaleca się karmienie wyłącznie nim do ukończenia przez malca 6. miesiąca życia. Dopóki maluch nie ukończy 4. miesiąca życia, jego układ trawienny i nerki nie są jeszcze dostatecznie dojrzałe. Trudno jest im więc poradzić sobie z pokarmami innymi niż mleko.Prócz niezbędnych składników, jakie zawiera mleko matki zwrócić należy także uwagę na inne korzyści płynące dla dziecka, a więc mleko mamy jest świeże, maluch nie musi czekać, a naturalny pokarmie tylko syci ale też gasi pragnienie; gdy temperatura przekracza 28st.C, automatycznie zwiększa się ilość wody w mleku. Ssanie piersi także uspokaja, gdyż wydziela się cholecystokina, która uspokaja i pomaga zasnąć. Ssanie piersi zapobiega tez wadom zgryzu, zmuszając do pracy szczękę, żuchwę i język, ułatwia rozwój mowy. Korzystnie wpływa też na rozwój intelektualny, dzięki zawartym w mleku kwasom tłuszczowym oraz poprzez bliski kontakt z matką. Karmienie piersią niesie również korzyści dla matki - chroni kobietę tuż po porodzie przed krwotokiem, przyspiesza zwijanie się macicy po porodzie, a wydzielanie się oksytocyny podczas karmienia poprawia jej nastrój, co w efekcie powoduje nawiązanie silnej więzi emocjonalnej z dzieckiem. Karmienie zmniejsza też ryzyko anemii, osteoporozy w starszym wieku, zmniejsza ryzyko raka jajnika i raka sutka. Naturalne karmienie zapobiega ponownemu zajściu w ciążę - jako naturalna forma antykoncepcji, ale tylko pod pewnymi warunkami: niemowlę nie jest uspokajane smoczkiem, dokarmiane, dopajane, a najdłuższa przerwa między karmieniami nie trwa więcej niż 6 godzin. Okres bezpłodności przedłuża się do co najmniej 12 tygodnia po porodzie. A prawdopodobieństwo zajścia w ciążę w ciągu pierwszych 6 miesięcy wynosi ok. 1%. Prócz powyższego,karmienie piersią jest bardziej wygodne, gdyż nie trzeba sterylizować butelek, smoczków, podgrzewać mieszanki, a poza tym jest tanie i ekologiczne.

RYSOWANIE, FAJNA RZECZ :)

Dzieci to istoty niecierpliwe, jak i bardzo ciekawe świata. Bywa, że potrafią na widok kredek uciec, a kolorowaniu są w stanie poświęcić góra pięć minut. Cały ich urok tkwi w braku cierpliwości ;) Kiedyś miałam pod opieką dziecko kuzynki, które pilnując dało mi tak w kość, że postanowiłam następnym razem coś specjalnego przygotować, by się nie nudziło. Mały sprawił mi nie lada gratkę. Ale chciałam zwrócić uwagę na to, jak ważne jest rysowanie dla rozwoju dziecka, gdyż przygotowuje rączki do pisania. Zdarza się, że dzieci nie nadążają za rówieśniakmi, dlatego tymbardziej należy się tym zainteresować, by nie miało problemów w szkole. Oto, co wymyśliłam: MALOWANIE RĘKAMI – wielka frajda dla maluszka. Wykorzystuje w pełni rączki do zabawy przy użyciu domowych spożywczych produktów takich jak kasza manna, mąka czy ryż w celu sporządzania "posiłków" na tacy, robienia babek, podobnie jak w piaskownicy. Kuszące może okazać się malowanie palcem po zaparowanej szybie czy lustrze. Na pewno żaden malec nie zrezygnuje też z robienia "pieczątek" swoimi łapkami umoczonymi w kolorowych farbkach plakatowych :) ZAMIAST KREDEK I KARTKI – rysować można także kredą po chodniku, poprze kalkę, szminką, znikopisem, węglem rysunkowym, tłustymi kredkami w sztyfcie, patykiem po ubitym piasku, np. na plaży lub klejem w sztyfcie po kartce, którą można posypać brokatem lub pokruszoną bombką, co da ładny błyszczący efekt. Biała kartka papieru nie jest ciekawa dla takiego malca, dlatego też w sklepie papierniczym mamy do wyboru do koloru :) Na niebieskiej już jest przyjemniej i łatwiej, ponieważ mamy już gotowe niebo, wystarczy dorysować np. trawę i domek i mamy gotowy obrazek. Malować można także po tekturze, kartonie, talerzu, szkle, ścianie, jeśli mama pozwoli oraz płótnie naciągniętym na ramę. Jak widać pomysłów jest co nie miara, by tylko zadowolić nasze słodkie maleństwo. DOMOWA GALERIA – ma na celu wyeksponowanie dzieł malca np. przyczepienie magnesem na lodówce, szpilką do tablicy korkowej, bądź włożenie w ramki, album czy też zawieszenie na sznurku za pomocą klamerek :) DORYSOWYWANIE – tutaj sprawdzi się duża karta papieru, na której rodzic powinien najpierw narysować ulice, domy, tak by malec mógł potem wziąć swoje ulubione autka i jeździć po drogach. Bez problemu i namawiania powinien dorysować brakujące rzeczy, np. mosty, drzewa. Można też wykorzystać zdjęcie, na którym dziecko dorysuje czy też doczepi korale, wąsy, koronę. Innym pomysłem jest rysowanie naprzemian, raz mama, raz dziecko. To jedno narysuje nos, a drugie dorysuje ucho, itp. WYŚCIGI – narysowac należy tor wyścigowy dla aut w kształcie ósemki. Zadaniem dziecka będzie jak najszybsze przejechanie toru samochodem – kredką w taki sposób, aby nie wypaść z trasy, co dodatkowo utrzyma jego koncentrację. Najpierw pojechać należy w górę od środka, potem w lewo, zróbcie pętlę, następnie w górę i w prawo i znów zróbcie pętlę. Taki układ jest znaczący, gdyż jest zgodny z prawidłowym kierunkiem łączenia liter i pisania. KOLOROWANKI – najlepiej te z bohaterami ulubionych bajek. Frajdę może sprawić zamalowanie nosa ulubionego Kubusia Puchatka. To jest dużo lepsze niż nudne kolorowanie domków czy kwatków. Jak zdarzy się wyjechać za linię, to sposobem na to może być pogrubienie jej flamastrem. Jeśli chcecie szybko znaleźć coś do kolorowania bez wychodzenia z domu, to warto wpisać w Google imię bohatera i wybrać opcję – grafika, gdzie znajdują się również kolorowanki. Jak widać dla każdego znajdzie się coś ciekawego :) dlatego warto postawić na kreatywność i spontaniczność. Życzę wesołej i edukacyjnej zabawy.

KIEDY PARA STAJE SIĘ RODZINĄ

Młodym rodzicom często trudno znaleźć czas na kąpiel, a co dopiero na spędzenie czasu tylko we dwoje. Pojawienie się dziecka zmienia radykalnie nasze życie. Dlaczego, gdy rodzi się maleństwo, tak trudno jest nam pielęgnować i podtrzymać tę wzajemną więź? Narodzinom towarzyszy wielka zmiana. Niekiedy wydaje się, że świat przewrócił się do góry nogami, że tak trudno nam odnaleźć się w tej nowej rodzicielskiej roli nie tracąc przy tym zdrowego rozsądku i swojej prywatnosci, bądź intymności. Jako młoda mama pięciomiesięcznego synka zauważam, że ta nowa sytuacja wcale nie musi nas przytłaczać, możemy bowiem próbować znaleźć złoty środek w tej nowej sytuacji, odnaleźć się nanowo, ale należy pamiętaćo tym, że: 1. Tworzymy nowy model rodziny. W ówczesnych czasach występowały jasno określone role męskie i damskie, dziś ten tradysyjny model rodziny zanika. Od mężczyzn wymaga się, by podejmowali się wielu kobiecych czynności, tj. Sprzątanie, pranie czy gotowanie, a kobiety coraz częściej odbierane są jako osoby przedsiębiorcze, odważne, silne, zdecydowane i to one właśnie utrzymują rodzinę. Zaobserować można typową zamianę ról, a to rodzi problemy w związku, gdyż podążamy niejasną dla nas drogą. Rozwiązaniem tych problemów jest "zdrowa kłótnia", czyli taka, która prowadzi do wyjścia z tej trudnej sytuacji. Należy zatem wyjaśnić swój punkt widzenia, zrozumieć o co chodzi drugiej stronie, by dojść do konsensusu. Hodowanie w sobie urazy, żalu, robienie aluzji sprowadza się tylko do tego, iż partnerzy oddalają się od siebie, jednocześnie skupiając uwagę wyłącznie na sobie, np. moje zdanie jest ważniejszeod Twojego, itp. 2. Poświęcanie się. Wydawałoby się, że dziecko ucierpi, gdy rodzice skoncentrują się na sobie. Wręcz przeciwnie – maleństwo będzie szczęśliwe wtedy, kiedy będzie kochane przez rodziców i gdy oni kochają się nawzajem. Dzięki temu dzieciątko dowie się, że nie jest pępkiem świata, a związek na tym nie ucierpi, tylko się umocni. Istotne, by mama była wypoczęta i szczęśliwa, kiedy znajduje czas na odrobinę relaksu, choć przyznam – bywa to trudne. Ważne, by nie doszło do momentu, gdy związek stanie się spółką "mama i tata". Zatem należy umieć spędzać czas już nie tylko we dwójkę, ale właśnie we trójkę! Wspólne spacery, kąpanie, karmienie zupkami, deserkami już pozwala nawiązać silną więź. Pamiętajmy o tym. 3. Nierówny podział obowiązków. Jest dobry jedynie wtedy, kiedy partnerzy podchodzą do niego elastycznie. A więc należy dzielić się zadaniami na co dzień, nie tylko wtedy gdy nastąpiła awaria, np. mama chora i tata wstaje do dziecka, czy wizyta mamy w pracy czy ośrodku zdrowia. Takie zadaniowe podchodzenie do sprawy może doprowadzić do m.in. wypominania, "ja to, a Ty to...", "to Twoje zadanie", "inaczej się umawialiśmy", itp. Takie sytuacje powodują, niestety, że kobieta i mężczyzna zaczynają prosperować jako spółka, a nie kochająca się para. Jest to przykre z uwagi na fakt, że tworzą przecież rodzinę. 4. Brak czasu na dbanie o związek. Warto zadbać o wieczory tylko we dwoje. To nie są godziny wykradzione dziecku, ponieważ są one niezbędne do zachowania życiowej równowagi. Nie można odkładać w nieskończoność wspólnych chwil w związku, bo to najlepsza droga do upadku, bądź rozstania. Kobiety często boją się zostawić dziecko pod opieką innej osoby, rozpiera je duma macierzyństwa, są nieufne w stosunku do otoczenia. Może mieć miejsce uzależnienie od dziecka, jego brak u swego boku pozwala czuć się bezpiecznie. 5. Utrata wolności. Jest ciężko ją zaakceptować, ponieważ do tej pory żyliśmy będąc niezależni. Warto przygotować się zawczasu – nie sposób żyć po narodzinach dzieciątka tak jak poprzednio. Jednak inaczej nie znaczy gorzej, gdyż można znaleźć wiele sposobów by robić coś wspólnie z partnerem, np. kąpać dziecko, bawić się z nim. 6. Zmiany w sypialni. Odrębne spanie małżonków, czy też partnerów może doprowadzić do zaburzenia struktury rodziny. Relacje między nimi schodzą na dalszy plan, co jest szczególnie odczuwalne przez partnera. Nie można pozwolić na taką sytuację. Wyróżniona zostaje wtedy relacja matka – dziecko, co nie jest najzdrowszą formą podtrzymania związku i może prowadzić do kryzysu. Należałoby zatem podkreślić relację partnerską, wyeksponować tę więź, bo w gruncie rzeczy to ona jest najistotniejsza. Sypialnia i łóżko to terytorium męża i żony, to intymne miejsce, gdzie rodzi się czułość i bliskość, a sypianie z dzieckiem nie sprzyja erotycznemu życiu. Warto o tym pamiętać, jeśli chcemy zadbać o związek. 7. Niejasna rola teściów. Korzystając z pomocy doświadczonej osoby, np. mamy czy teściowej stwarzamy ryzyko, że przy dziecku nie będzie już miejsca dla mężczyzny, ponieważ, gdy pojawiają się w domu dwe matki, może dojść do niebezpieznej sytaucji rodzącej kolejny rodzaj konfliktu damsko – męskiego, a jak wiadomo konfliktów należy unikać. Nie ma idealnej recepty na szczęście rodzinne, wszystko przychodzi jednak z czasem i należy pamiętać o tym, by budować więzi, a nie je niszczyć. Jak łatwo jest doprowadzić do kryzysu, a wystarczy odrobina dobrej woli, cierpliwości, pomysłów, może doświadczenia starszych, czy bliskich lub znajomych osób, by było jak należy, byśmy byli szczęśliwi. Warto pamiętać, co jest moją osobistą cenną uwagą, iż dzieje się czasem źle po to, by w przyszłości było właśnie dobrze.

wtorek, 7 lutego 2012

Macierzyństwo – instynkt czy budowanie więzi?

Artykuł jest o budowaniu więzi między matką, a nowo narodzonym dzieckiem, które jest długo wyczekiwane, ale po porodzie okazuje się, że nie wszystko jest takie proste.

   Nic nie wydaje się bardziej naturalne niż głębokie uczucie matki do dziecka. Powszechność takiego zjawiska przyczyniła się do stworzenia pojęcia „instynktu macierzyńskiego”.
           W praktyce jednak często okazuję się, że instynkt macierzyński nie zadziałał i świeżo upieczona mama najchętniej uciekłaby od swojego dziecka na koniec świata. Zgodnie ze stereotypami młode mamy powinny być najszczęśliwsze na świecie i radzić sobie doskonale ze wszystkim. Wtedy ciężko mówić          o zniechęceniu, przygnębieniu i rozczarowaniu macierzyństwem. Tymczasem młode kobiety, aktywne zawodowo i towarzysko, z dnia na dzień muszą zmienić swój tryb życia. Najczęściej zostają same               z dzieckiem i swoim problemem, i mija trochę czasu zanim oswoją się z nową sytuacją i nauczą się identyfikować potrzeby maluszka. Najpierw jest okres niepokojów, zaglądania co chwilę do łóżeczka, badania oznak życia, kłopotów z karmieniem i usypianiem maleństwa. Przygnębiające jest też odbicie
w lustrze.
            Zagubiona w tym wszystkim młoda mama, która dodatkowo wydana jest na pastwę hormonalnej burzy, musi być dobrą matką: karmić dziecko piersią, prać, prasować, taszczyć wózek po schodach. 
O wszelkich uczuciach warto porozmawiać z mężem, przyjaciółką czy kimś bliskim. Dzielenie się przemyśleniami i doświadczeniami pomaga. Matka wie, że nie ona jedna złości się na swoje dziecko i marzy, aby odpocząć z dala od niego chociaż godzinkę.
            Kształtowanie więzi między dzieckiem a mamą jest procesem mającym różne tempo. Tym co najbardziej sprzyja to są zadowolenie, spokój i pogoda świeżo upieczonej mamy. Warto, więc czytać poradniki, rozmawiać i radzić się innych doświadczonych już mam. Owocuje to nabraniem zaufania do własnego postępowania. Dla dobra dziecka nie warto porzucać swoich zainteresowań i planów, a przy odrobinie wysiłku można je spokojnie kontynuować. Jeżeli mamy możliwość zapewnić chociaż na krótko opiekę nad maleństwem to warto znaleźć sobie zajęcie tylko dla siebie, chociaż by miała to być jedna godzinka, a działa bardzo odświeżająco.
           Miłość do dziecka najczęściej dojrzewa powoli i jest szybsza, gdy czekamy z niecierpliwością na małego członka rodziny. Uczuciu trzeba dać czas, nie oczekując, że pojawi się za sprawą instynktów   
i hormonów. Ma ono swoją cenę – płaci się za nie obawami, wiecznym poczuciem odpowiedzialności           i troską. 
www.mysza-naszedzieciaczki.blogspot.com

`` Podróż w krainę marzeń - bajka na dobranoc ``

Gdy układacie swoje dziecko wieczorem na nocny spoczynek, jakaś krótka bajka z pewnością pomoże niemowlęciu miękko zapaść w sen. Jednak nie tylko przeczytanie bajki z książki pobudza fantazję do marzeń, także wspólne wspomnienie przeżyć minionego dnia nastroi malucha pozytywnie na nocny wypoczynek.

Wczesna radość z czytania 
Czytając regularnie swojemu dziecku bajki od najwcześniejszych dni, już w tym początkowym okresie możecie  je zachęcić do czytania. Dzięki temu dzieci odkrywają wcześnie świat języka pisanego podczas zabawy i na dodatek w atmosferze czułości, przytulając się do mamy, taty, babci czy dziadka. Nawet kilka minut dziennie może stać się podwaliną do późniejszych radości płynącej z czytania - a co z tym idzie, otworzyć przed małym człowiekiem drzwi do szerokiej wiedzy o świecie.Dobrym pomysłem będzie czytanie maluchowi historii o gospodarstwach rolnych, zwierzętach, opowiadań o różnych wyprawach i wesołych historyjek z dnia codziennego, które z powodzeniem można wymyślić samemu (zawsze jednak powinny mieć dobre zakończenie). Unikać za to należy opowieści trzymających w dużym napięciu czy przerażających bajek, które choćby tylko poprzez ton głosu jakim się je czyta mogą wywołać strach.
Co ważne powtórzenia są dozwolone, a nawet bardzo lubiane. Nie potrzebujecie więc wcale ogromnej biblioteki gdyż możecie bez problemu wciąż od początku czytać tę samą książkę. Zresztą gdy dziecko już podrośnie samo wciąż będzie prosiło o czytanie dobrze sobie znanych książek. kochajacemalenstwo.blogspot.com

Do czytania i do marzeń
Małe dzieci lubią rymy. w rytmie języka rozpoznają już też struktury, które są im pomocne w zdobywaniu niezbędnej orientacji. Dlaczego więc nie mielibyście opowiedzieć swojej pociesze jakiejś krótkiej rymowanej wymyślonej przez siebie historyjki na dobranoc. To wcale nie jest takie trudne możecie w tym celu przerobić jakiś znany wiersz lub piosenkę.
kochajacemalenstwo.blogspot.com

- Trudne wychowanie -

Dzieci - tak długo na nie czekamy, dbamy, rozpieszczamy,robimy dla nich wszystko. Dla nich poświęcamy całe życie, ale czasem nie myślimy o tym, że "czym skorupka za młodu nasiąknie...."
Często o wiele za późno zadajemy sobie pytanie "co z ciebie wyrośnie?", kiedy nasza słodka pociecha nie chce nas słuchać, a nasze prośby i groźby są jak grochem o ścianę.
Wydajesz dziecku polecenie, a ono nic, potem drugie i w złości następne, a efektu i tak nie ma. Może nie tędy droga. Jeśli chcesz pożądanego efektu, okaż najpierw swojemu dziecku zainteresowanie, a kiedy mówisz co ma zrobić - nie rozkazuj. Z pewnością dziecko lepiej  przyjmie w formę prośby np. nie mów: przynieś mi szklankę!, lepiej brzmi: możesz przynieść mi szklankę? Po takiej prośbie z pewnością otrzymasz szklankę. Nie zapomnij jednak pokazać dziecku swojej radości, pochwal je, podziękuj. Znasz swoje dziecko i  wiesz jaka formę uznania lubi najbardziej za wykonanie zadania.
Jeśli zadanie jest trudniejsze, nie zostawiaj dziecka samego, obserwuj, udziel rady i oczywiście pochwal. Wówczas poczuje ono, że zrobiło coś dobrego.
Kiedy zdarzy się, że dziecko zrobi coś samo i mimo, że nie będzie to dokładnie tak jak ty chcesz, lub będzie chciało ci w czymś pomóc, to również nie zniechęcaj go swoją obojetnością czy szybką odpowiedzią " nie teraz", "jestem zajęty" itp. Okaż mu swoje zadowolenie z wyrażonej inicjatywy i jak wcześniej chwal należy to docenić, a może nawet nagrodzić. Może się to przyczynic do tego, że dziecko znów zrobi coś samo.
Pochwały sprawiają, że czujemy się lubiani. Dobre słowa, które słyszymy o sobie pobudzaja do lepszego samopoczucia, co idzie w parze z chęcią, aby pozytywne uczucia pojawiały sie częściej,      a co w efekcie zachęca do lepszego postępowania.
Kara może być skuteczna, ale rodzi gniew, strach. Może lepiej wyciągnąć konsekwencje, pokazać jak należy się zachować, dać przykład jak naprawić to co się zrobiło. Jeśli maluch protestuje, krzyczy - staraj się nie zwracać uwagi, nie słuchać, a gdy ustąpi spokojnie porozmawiaj. Jeśli nie, odeślij je na chwilę w spokojne miejsce i poczekaj aż się wyciszy, po czym wyraź swoje uczucia i oczekiwania. Wyciągnij pozytywne i negatywne konsekwencje, ale przede wszystkim nie odwlekaj ich realizacji.
Takie postępowanie nie jest łatwe. Wymaga naprawdę dużo wysiłku i determinacji, a przede wszystkim czasu i systematyczności. Ale czyż nie warto dla naszych słodkich rozrabiaków...

http://www.naszmalyswiat.blogspot.com/